Jedną z rzeczy, które nieustannie robię to testowanie różnych metod i hacków, aby wykorzystać pełny potencjał swojego organizmu. Robiłem już kilka detoksów od mediów społecznościowych – 3, 7 dni. Widzę jak każdy kolejny detoks od social media pozytywnie wpływa na mnie i pracę mojego mózgu. Tym razem zrobiłem 12-dniowy detoks.
Poniżej to, co zauważyłem:
Wraz z ograniczeniem korzystania zarówno z telefonu, jak i social mediów, zredukowałem poziom ogólnego napięcia i funkcjonowania na tzw. ,,czujce”, czyli w trybie walki lub ucieczki.
Uczucie większego spokoju pozwoliło mi zwolnić i cieszyć się obecną chwilą, czyli być tu i teraz.
Zarówno subiektywnie moja percepcja czasu uległa zmianie, jak i fizycznie miałem go więcej na inne czynności.
Uczucie towarzyszącego mi spokoju związane z brakiem pośpiechu, umożliwiło mi podejmowanie bardziej świadomych zachowań, a nie postępowanie według reakcji emocjonalnych.
Zmniejszony napływ bodźców i informacji pozwolił zarówno mózgowi, jak i podświadomości na konsolidację pamięci oraz tworzenie nowych rozwiązań i koncepcji.
Im mniej bodźców odwracających uwagę, tym większa zdolność do jej kontroli. Ograniczenie bodźców pozwoliło mi na skuteczniejszy trening mięśnia uwagi.
Wszystkie te zmiany pozwoliły mi na zyskanie większej samoświadomości swoich myśli, emocji oraz zachowań. Świadomość czegoś to pierwszy etap do zmiany tego.
Ten 2-tygodniowy wypad nie był typowym urlopem, ale był mieszanką kilku rzeczy. Jedną z nich był 4-dniowy warsztat dla osób, które ukończyły długofalowe programy mentorskie.
Wiecie dobrze, że ponad gadanie cenię sobie rezultaty, a więc podzielę się z Wami, jak wykorzystałem zasoby, które dał mi detoks już podczas wyjazdu.
Oto, co zrobiłem:
To tak z grubsza.
Pamiętaj – w życiu liczy się działanie i rezultaty.
Gadaniem i dobrymi intencjami jest piekło wybrukowane.
A czy Ty próbowałeś kiedykolwiek kilku dniowego detoksu od social mediów? Jeśli tak, to podziel się tym w komentarzu! Jestem ciekawe ile dni to trwało i jakie zmiany zauważyłeś.
Dbaj o siebie!
KW